czwartek, 20 lutego 2014

Dawno nie pisałam, co będę ukrywać, pisać  nie lubię i już. Nie żebym nie umiała ale zdecydowanie bardziej pociaga mnie szycie, wymyślanie, okiełznanie nitek żeby efektem końcowym się napawać choć odrobinę.
Pokaże i Wam :)

był fartuch kuchenny...


 i kotek przewrotek

i jeszcze i jeszcze







Jak zapewne widać szał spódniczkowy mi nie minął i trwa i trwa i trwa. Cieszy to me córki, ciągle każą sobie zakładać tylko spódniczki co z kolei cieszy mnie. Czyli wszyscy szczęśliwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

krytyka surowo wskazana :)